Centralny Port Komunikacyjny to nie megalomania PiS

Centralny Port Komunikacyjny to jedna z najważniejszych polskich inwestycji. Temat CPK jest jednak mocno upolityczniony. Krytycy twierdzą, że inwestycja jest po prostu wydmuszką, pokazującą megalomanię PiS. Jednak czy obiektywnie budowa CPK ma sens? Gościem kolejnego wywiadu Obserwatora Logistycznego na YouTube był Mateusz Fornowski, analityk do spraw gospodarki i transportu w Polityka Insight. 

Centralny Port Komunikacyjny jest potrzebny

Centralny Port Komunikacyjny jest obecnie jedną z najważniejszych inwestycji infrastrukturalnych. Parę dni temu poinformowano, że prywatny inwestor chce wyłożyć na budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego 8 miliardów złotych w zamian za objęcie mniejszościowego pakietu udziałów. Temat CPK jest jednak bardzo upolityczniony. Mając na uwadze wszystkie wydarzenia, które miały miejsce w ostatnich tygodniach, czyli potencjalna zmiana władzy w wyniku wyborów, wielu zastanawia się, jaka przyszłość czeka CPK.

Nie wiem, co dalej z Centralnym Portem Komunikacyjnym. Co więcej, myślę, że sam przyszły premier, a zapewne będzie to Donald Tusk, nadal nie zna tej odpowiedzi. Być może budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego będzie kontynuowana, przynajmniej w jakiejś części. Być może część tych linii dużych prędkości, które były planowane, ostatecznie nie powstanie, ale te najważniejsze szlaki kolejowe będą tematem priorytetowym. Priorytetowe działanie nowego rządu w tym zakresie może też liczyć na wsparcie finansowe z Unii Europejskiej, więc myślę, że tutaj sprawa jest dosyć jasna. Myślę, że dużą szansę na realizację ma też, chociażby CMK Północ, czyli wydłużenie Centralnej Magistrali Kolejowej w stronę Trójmiasta. Natomiast największe wątpliwości pojawiają się przy samym lotnisku – stwierdza Mateusz Fornowski.

Czytaj też: CPK planuje budowę wieży kontroli lotów. Będzie OGROMNA!

Jest jakaś alternatywa?

Czy właściwie budowa nowego lotniska ma sens, skoro w regionie, gdzie ma postać CPK, istnieją już sprawnie działające porty lotnicze?

Niektórzy politycy Platformy Obywatelskiej pielęgnują pomysł duo-portu czy nawet tri-portu, czyli Lotniska Chopina, lotniska w Modlinie i nowego portu w Radomiu. Natomiast z mojej perspektywy ten pomysł, o ile pewnie byłby dużo łatwiejszy do zrealizowania niż budowa nowego lotniska od podstaw i na pewno też pochłonąłby znacznie mniej środków, to nie jest rozwiązanie problemu wyczerpującej się przepustowości lotniczej w regionie. (…) Pierwsza faza lotniska CPK miała wystarczyć mniej więcej do 2040 roku. Jeżeli byśmy inwestowali w duo-port czy tri-port, to jest szansa, że ta przepustowość w tych stołecznych lotniskach wyczerpie się właśnie w tym momencie, w którym wyczerpałaby się też koncepcja Centralnego Portu Komunikacyjnego w pierwszej fazie. Natomiast potem byłby problem z dalszą rozbudową tych trzech istniejących lotnisk. Więc prawdopodobnie za dziesięć, może za piętnaście lat ponownie funkcjonujący wtedy rząd stanąłby przed pytaniem i wyzwaniem, co dalej? – wskazuje gość.

Czytaj też: Poczta Polska utworzy na CPK hub przeładunkowy

Megalomania PiS

Część polityków i przeciwników Centralnego Portu Komunikacyjnego twierdzi, że inwestycja to megalomania rządu PiS, i CPK w ogóle nie jest potrzebne.

Wiadomo, że jak zestawimy tą zapowiadaną przepustowość 40 mln pasażerów dla CPK z ruchem z 2020 czy 2021 roku, to jest to strzał w kolano, argumentują, bo wiemy, co się wtedy działo w sektorze lotniczym i że ta sytuacja była zupełnie nietypowa. (…) Pandemia już nie wpływa tak naprawdę na ruch lotniczy i widać, że ta odbudowa nastąpiła w Polsce bardzo szybko. Myślę, że wracamy do tego trendu, który widzieliśmy jeszcze przed pandemią – wskazuje Mateusz Fornowski.

Wywiad z Mateuszem Fornowskim dostępny na kanale Obserwator Logistyczny na YouTube. Zachęcamy wszystkich czytelników do zasubskrybowania kanału.

Centralny Port Komunikacyjny znalazł inwestora, który wyłoży 8 mld zł!