Pojazdy elektryczne nie były przyczyną pożaru na Fremantle Highway?
Zaskakujące informacje po pierwszej inspekcji.
Kiedy ogromny pożar wybuchł na statku Fremantle Highway, wiele spekulacji wskazywało na to, że przyczyną były samochody elektryczne. Czy istnieją solidne dowody na poparcie tej teorii, czy jest to tylko kolejny mit otaczający samochody elektryczne?
- Fremantle Highway przewoził 3,784 nowe samochody; niektóre z nich to pojazdy elektryczne.
- Media szybko obwiniały samochody elektryczne za pożar.
- Wiele wskazuje na to, że samochody elektryczne nie były główną przyczyną pożaru.
Pożar statku Fremantle Highway na Morzu Północnym
25 lipca, na Morzu Północnym doszło do poważnego incydentu. Około północy na statku „Fremantle Highway”, płynącym pod banderą Panamy, wybuchł pożar. Jednostka przewoziła samochody z Niemiec do Singapuru. Na pokładzie znajdowało się łącznie 3 784 pojazdy i 21 członków załogi. Gdy pojawiły się pierwsze oznaki ognia, załoga podjęła niezbędne działania gaśnicze i wezwała pomoc. W odpowiedzi na sygnał SOS, kilka okrętów ratunkowych oraz śmigłowce zostały wysłane w kierunku statku.
Pierwsze doniesienia medialne sugerowały, że przyczyną pożaru mógł być jeden z przewożonych samochodów elektrycznych. Jednak te informacje zostały później zakwestionowane. Oficjalne śledztwo w sprawie przyczyn pożaru jest w toku. W świetle tego wydarzenia, przewoźnicy morscy są namawiani do dokładnego przeglądu i aktualizacji swoich procedur bezpieczeństwa, aby minimalizować ryzyko podobnych zdarzeń w przyszłości.
Zagadka pożaru na Fremantle Highway
Kiedy w lipcu płonął ogromny samochodowiec Fremantle Highway, media na całym świecie natychmiast zaczęły szukać winowajców. Wśród pierwszych domysłów i podejrzeń na czoło wysunęły się pojazdy elektryczne. Wspomniano, że na pokładzie znajdowało się blisko 500 EV (pojazdów elektrycznych) i niemal natychmiast pojawiła się teoria, że jedno z tych aut mogło być źródłem ognia. Ta szybka reakcja była niewątpliwie podsycona wcześniejszymi doniesieniami o pożarach baterii w pojazdach elektrycznych, które zyskiwały coraz większą uwagę mediów. Jednak, jak często bywa, pierwsze wrażenia mogą być mylące.
Czytaj również: Elektrycznych aut na płonącym Fremantle Highway było 20 razy więcej
Najnowsze informacje z prowadzonych badań przez ekspertów wskazują na to, że pożar prawdopodobnie zaczął się na ósmym pokładzie z dwunastu dostępnych – a więc niekoniecznie tam, gdzie przechowywano pojazdy elektryczne. Peter Berdowski, dyrektor firmy zajmującej się odzyskiwaniem wraków, w wypowiedzi dla mediów stwierdził, że znacząca liczba samochodów, w tym EV, była w dobrym stanie po pożarze. To stawia pod znakiem zapytania wcześniejsze przypuszczenia, że to właśnie pojazdy elektryczne były źródłem tragedii.
To nie samochody elektryczne były przyczyną pożaru na statku Fremantle Highway?
Otóż jak podaje agencja DPA, na podstawie rozmów z przedstawicielami firmy Boskalis, z ogromnego ładunku statku, blisko 1000 samochodów „wydaje się być w dobrym stanie”, w tym 500 samochodów elektrycznych. Przedstawiciele Boskalis zaznaczają, że planują odzyskać te samochody, które przetrwały. Wśród nich znajduje się wiele luksusowych marek, takich jak BMW, Mercedes i Volkswagen. Z 3783 pojazdów na pokładzie, jedynie 13% to samochody elektryczne. I co ważniejsze — po inspekcji, w której uczestniczyła pierwsza komisja oraz przedstawiciele Boskalis, doszli do wniosku, że około 1000 samochodów, które były na czterech dolnych pokładach statku (z dwunastu dostępnych), nadaje się do odzyskania.
Teoria wskazywała, że pojazdy elektryczne mogły być przyczyną pożaru ze względu na potencjalne niebezpieczeństwo ich baterii litowo-jonowych w przypadku przegrzania lub uszkodzenia. Rzeczywiście, baterie litowo-jonowe niosą pewne ryzyko. Jednakże historia pokazuje, że pożary na statkach transportujących samochody zdarzały się wcześniej i nie zawsze były związane z pojazdami elektrycznymi. Mimo to faktem jest, że pożar statku z samochodami elektrycznymi jest niemal niemożliwy do ugaszenia. Najlepszym tego przykładem była katastrofa statku Felicity Ace, na którym zapaliły się takie pojazdy.
Trudności z gaszeniem pożarów samochodów elektrycznych i ich wpływ na postrzeganie bezpieczeństwa
Samochody elektryczne (EV) zrewolucjonizowały rynek motoryzacyjny, przynosząc wiele korzyści środowiskowych. Jednak, jak każda nowa technologia, przyniosły również pewne wyzwania. Jednym z najbardziej palących problemów, dosłownie i w przenośni, jest trudność w gaszeniu pożarów, które mogą wystąpić w tych pojazdach. Ta kwestia stała się jednym z głównych argumentów krytyków EV, podnosząc wątpliwości co do bezpieczeństwa tych samochodów.
Czytaj również: USA liderem eksportu surowców energetycznych na świecie!
Baterie litowo-jonowe, które napędzają większość samochodów elektrycznych, składają się z materiałów łatwopalnych. W przypadku uszkodzenia, awarii systemu chłodzenia lub innych nieprawidłowości, bateria może się przegrzać, co prowadzi do tzw. „thermal runaway” – niekontrolowanego procesu, w którym bateria zaczyna się szybko przegrzewać i może zapalić. Gaszenie takiego pożaru jest znacznie trudniejsze niż w przypadku tradycyjnych pojazdów spalinowych. Woda, która jest podstawowym środkiem gaśniczym, może być nieskuteczna, a w pewnych okolicznościach nawet niebezpieczna. Strażacy muszą korzystać ze specjalnych technik i środków gaśniczych, aby skutecznie ugasić pożar baterii w EV.
Ten aspekt samochodów elektrycznych stał się jednym z najbardziej kontrowersyjnych w debatach na temat ich bezpieczeństwa. Wielokrotnie media podawały informacje o pożarach EV, które trwały godzinami, a w niektórych przypadkach samochody ponownie zapalały się nawet po tym, jak ogień został pierwotnie ugaszony. Te sytuacje skłoniły wielu ludzi do zastanowienia się, czy technologia EV jest na tyle dojrzała, aby gwarantować bezpieczeństwo użytkownikom.
Choć producenci samochodów i twórcy baterii ciągle pracują nad poprawą bezpieczeństwa i wytrzymałości akumulatorów, problem trudności w gaszeniu pożarów w EV wciąż pozostaje jednym z głównych wyzwań dla branży. Istnieje pilna potrzeba edukacji strażaków, służb ratunkowych oraz społeczności na temat specyfiki pożarów samochodów elektrycznych, aby zapewnić skuteczne i bezpieczne działania w przypadku takich incydentów.
Znajdziesz nas w Google NewsPożar statku z autami elektrycznymi. Firma zapowiada śledztwo
Woda niebezpieczna? Specjalne środki do elektryków? Przeczytajcie zasady gaszenia EV wydane przez KG PSP. W przeciwieństwie do spalinowych, które trzeba gasić pianą, bo jest ryzyko wybuchu oparów paliwa, elektryki gasi się praktycznie wyłącznie wodą. Różnica polega na tym, że do przerwania ucieczki termicznej zamiast 2 m3 potrzeba nawet 8m3 podawanych na podwozie auta. Za to nie trzeba piany