Polska branża transportowa nie inwestuje. Króluje wynajem floty
Polska branża transportowa szybko odzyskała równowagę po wstrząsie wywołanym przez pandemię
Z powodu trudniejszej sytuacji gospodarczej, polska branża transportowa opóźnia podejmowanie decyzji inwestycyjnych. Zamiast tego, coraz częściej decyduje się na finansowanie floty poprzez krótko- i długoterminowy wynajem. W efekcie, w 2022 roku rynek leasingu i wynajmu samochodów ciężarowych odnotował wzrost o 11% w porównaniu do roku poprzedniego pod względem wartości sfinansowanych pojazdów.
Polska branża transportowa ma problemy
Polska branża transportowa szybko odzyskała równowagę po wstrząsie wywołanym przez pandemię. Jednak niepewna sytuacja polityczno-gospodarcza, spowodowana konfliktem w Ukrainie, mocno wpłynęła na sektor TSL. Podobnie jak rosnące ceny paliw, energii, wynagrodzeń i inflacja, które podnosiły ceny pojazdów na rynku. To z kolei oznaczało konieczność walki o zyskowność biznesu i ograniczanie inwestycji, szczególnie wśród mniejszych przedsiębiorstw.
Czytaj też: Polska branża transportu, spedycji i logistyki ma ogromne długi!
Z drugiej strony większe firmy, oferujące różnorodne usługi, elastycznie reagowały na zmieniające się potrzeby transportowe, co prowadziło do powiększania floty pojazdów. Dzięki temu cały rok 2022 na rynku leasingu i wynajmu samochodów ciężarowych zakończył się wzrostem o 11% w porównaniu do roku poprzedniego pod względem wartości sfinansowanych pojazdów.
Branża przeszła delikatny zastój w okresie pandemicznym i postpandemicznym, ale w tej chwili znów obserwujemy kilkunastoprocentowe dynamiki. I to odzwierciedla zapotrzebowanie ze strony klientów na rozwój ich produktów i usług, a w związku z tym na zapewnienie sobie bazy transportowej czy maszynowej. Dynamika branży finansowania aktywów zawsze jest też mocno powiązana z PKB. I te pierwsze prognozy dla tegorocznego PKB w Polsce nie były optymistyczne, ale już po I kwartale br. są weryfikowane. W tej chwili mówią, że produkt krajowy brutto w Polsce wzrośnie w tym roku o 3,8 proc., może nawet 4 proc., i to znajdzie również odzwierciedlenie w dynamice branży leasingu i najmu. Ona z pewnością będzie dwucyfrowa, więc na ten moment prognozy dla branży są jak najbardziej pozytywne – mówi Radosław Woźniak, prezes zarządu EFL, należącego do Grupy Credit Agricole.
Największe obawy w branży transportowo-logistycznej
Badanie zrealizowane dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor potwierdziło obawy polskich firm z sektora transportowego. Branża transportowa w obliczu wojny jest szczególnie narażona na wzrost cen oraz braki kadrowe. W skali całego kraju ok. 56% firm jest pewnych, że nie uda im się uniknąć negatywnego wpływu wojny na prowadzoną działalność gospodarczą. Obawy dotyczą nie tylko przedsiębiorstw bezpośrednio powiązanych z rynkami wschodnimi, ale również skupionych na rodzimym rynku. Prawie połowa polskich firm (47%) oczekuje negatywnych konsekwencji związanych z rosyjską agresją.
Czytaj też: Koniunktura w Polsce wciąż słaba! Ale jest lekka poprawa. MIK wzrósł do 96 pkt
Największy niepokój panuje w sektorze transportowym, gdzie 61% obawia się negatywnych skutków wojny wpływających na własną działalność. Jako główny powód obaw przedsiębiorstwa podają wzrost cen paliw i energii (76%), brak dostępności surowców (38%) oraz wzrost kosztów podwykonawców (31%). Zagrożeniem dla firm pozostają również rosnące koszty związane z wynagrodzeniami. Deficyty kadrowe połączone wraz z kolejnymi regulacjami Pakietu Mobilności mogą popchnąć wiele przedsiębiorstw na skraj bankructwa. Radosław Pelc, analityk ds. sektora transportu i logistyki w Santander Bank Polska, powiedział:
Największym problemem dla krajowych przewoźników może być ograniczona dostępność kierowców z Ukrainy, w przypadku, gdy wojna będzie trwała kolejne tygodnie czy miesiące. (…) Szacuje się, że w pierwszych dniach wojny około 30% ukraińskich kierowców nie stawiło się do pracy i zgłosiło wyjazd na Ukrainę.
Znajdziesz nas w Google News