Tygodnie ataków ze strony bojowników Huti na jednostki pływające po Morzu Czerwonym zakłóciły żeglugę przez Kanał Sueski, najszybszy szlak morski między Azją a Europą. Kryzys na Morzu Czerwonym odciska swe piętno również na europejskiej gospodarce.
Kryzys na Morzu Czerwonym nadal trwa
Ataki Huti na statki handlowe powodują zakłócenia nie tylko w branży transportowej, ale mogą mieć poważniejsze konsekwencje. Dla europejskiej gospodarki, już borykającej się z recesją, kryzys na Morzu Czerwonym oznacza problemy w walce z inflacją. Zakłócenia mogą bowiem pokrzyżować plany banków centralnych dotyczące cięć stóp procentowych w tym roku.
Czytaj też: Ataki na Huti windują ceny ropy. Szlaki handlowe przez Morze Czerwone zagrożone
Jak informuje portal Marine Link, korzystając z szacunku MFW dotyczącego wpływu wzrostu kosztów frachtu, Oxford Economics w komunikacie z 4 stycznia oszacowało, że wzrost cen transportu kontenerowego dodatkowo podniesie inflację o 0,6 punktu procentowego za rok. Europejski Bank Centralny przewiduje, że inflacja strefy euro spadnie z 5,4% w 2023 roku do 2,7% w tym roku.
Chociaż kryzys na Morzu Czerwonym nie powstrzyma spadku inflacji, spowolni jednak tempo powrotu do normalności – oświadczył Oxford Economics.
Ważny szlak handlowy
Prawie jedna czwarta towarów importowanych do Europy przemieszcza się drogą morską z Azji, podczas gdy ten sam szlak przez Kanał Sueski stanowi tylko 10% eksportu Europy. Amerykański producent samochodów elektrycznych Tesla już zapowiedział zawieszenie produkcji w swojej fabryce w Niemczech od 29 stycznia do 11 lutego z powodu braku podzespołów. Szwedzki producent Volvo zatrzymał produkcję w swojej belgijskiej fabryce na trzy dni w zeszłym miesiącu.
Jak informuje portal Marine Link, w dłuższej perspektywie sytuacja może skłaniać firmy do zrealizowania wcześniej opracowanych planów – sporządzonych po tym, jak pandemia COVID-19 zakłóciła handel – dotyczących alternatywnych, bardziej przewidywalnych szlaków dostaw.
Czytaj też: Ataki Huti nie ustają. Tesla wstrzymuje produkcję, bo brakuje części
Plany mogą obejmować dłuższe, ale bezpieczniejsze trasy handlowe i „przybliżenie” produkcji do kluczowych rynków. Jednak bez względu na to, jakie opcje zostaną wzięte pod uwagę, łączy je wspólny mianownik – wyższe koszty.
Znajdziesz nas w Google NewsSusza, protesty, ataki Huti i wojna. Branża TSL nie ma lekko…