Autonomiczne samochody na polskich drogach to już tylko kwestia czasu
Firmy motoryzacyjne i producenci oprogramowania inwestują ogromne środki w autonomiczne samochody
Autonomizacja transportu stanowi kluczowy trend, który w ostatnich latach zdecydowanie zyskuje na popularności. Obecnie dostępne są pojazdy osiągające drugi poziom autonomii, wyposażone w zaawansowane systemy wspomagania kierowcy. Jednak trwają prace nad w pełni autonomicznymi pojazdami, a główni gracze, zarówno firmy motoryzacyjne, jak i producenci oprogramowania, inwestują ogromne środki w autonomiczne samochody.
Autonomiczne samochody już wkrótce na drogach
Eksperci prognozują, że autonomiczne samochody pojawią się na drogach w ciągu kilku lat, rewolucjonizując jednocześnie wiele branż. Ta rozwijająca się technologia może stanowić rozwiązanie dla wyzwań związanych z mobilnością i problemami branży transportowej.
Automatyzacja w transporcie jest procesem, który już się toczy. Widzimy, że w kolejnych generacjach pojazdów stosowanych jest coraz więcej systemów wspomagających, które mają wesprzeć kierującego w prowadzeniu pojazdu. To są systemy, które przede wszystkim monitorują otoczenie i sygnalizują zagrożenia. Ale im więcej tych systemów będziemy wykorzystywać, tym bardziej będziemy zbliżać się do docelowego momentu, kiedy na pokładzie pojazdu będą sami pasażerowie, nie będzie kierującego – mówi agencji Newseria Biznes prof. dr hab. inż. Marcin Ślęzak, dyrektor Instytutu Transportu Samochodowego.
Czytaj też: Autonomiczne pociągi receptą na braki kadrowe? Nie tak szybko
W miarę rozwoju internetu, sztucznej inteligencji (AI) oraz rozwinięcia technologii przetwarzania i zarządzania danymi w chmurze, stale zwiększają się możliwości zautomatyzowanego transportu. Według raportu „Autonomiczny transport przyszłości” Polskiego Instytutu Ekonomicznego, w okresie od 2011 do 2016 roku średnioroczny wzrost liczby patentów związanych z technologią pojazdów autonomicznych wyniósł 42%. Prognozy sugerują, że globalna wartość branży pojazdów autonomicznych może osiągnąć nawet 557 miliardów dolarów do 2026 roku.
Automatyzacja transportu może przynieść oszczędności
Według raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE), koszty związane z wypadkami i kolizjami drogowymi, które można by uniknąć poprzez automatyzację transportu, tylko w Polsce wynoszą 51 miliardów złotych. Automatyzacja samego transportu ciężarowego mogłaby przynieść polskiej gospodarce oszczędności w wysokości 3,6–4,9 miliarda złotych z powodu poprawy bezpieczeństwa drogowego.
Jest pięć poziomów autonomicznej jazdy i na każdym z tych poziomów jest inna definicja tego, na ile kierowca i samochód współpracują ze sobą czy informują się wzajemnie o tym, w jaki sposób się poruszać. Dzisiaj mamy poziom drugi, w którym kierowca jest informowany o wielu sytuacjach na drodze, o tym, czy jedzie ktoś z boku albo z tyłu, a samochód jest wyposażony w systemy wspomagające, np. awaryjne hamowanie. Kolejny poziom to jest możliwość zdjęcia rąk z kierownicy i wówczas to samochód, mając już do dyspozycji swoje systemy, jedzie do danego punktu, ale na tym trzecim poziomie kierowca jest jeszcze zmuszony co chwilę wracać do kierowania – mówi Andrzej Gemra, ekspert ds. public affairs i elektromobilności w Renault.
W przypadku czwartego poziomu autonomii, potrzeba interwencji kierowcy jest znacznie ograniczona. Gdy warunki pozwalają, pojazd jest zdolny do praktycznie samodzielnej jazdy. Wymaga to jednak odpowiedniej infrastruktury drogowej i telekomunikacyjnej.
Natomiast poziom piąty zakłada już brak kierownicy, pojazd sam steruje od początku do końca, wie, dokąd jechać, ma trasę zaprogramowaną bądź wyznaczoną przez kierowcę i jedzie z punktu A do punktu B. W Renault pracujemy nad SDV, czyli Software Defined Vehicle, które będą miały dużą jednostkę sterującą wszystkimi funkcjami samochodu. W 2026 roku będziemy je wprowadzali do użytku i zbliżymy się do poziomu trzeciego – tłumaczy Andrzej Gemra.
Autonomia pomoże w walce z trudnościami w transporcie
Obecnie trudno jest precyzyjnie prognozować, kiedy w pełni autonomiczne samochody zaczną pojawiać się na drogach, gdyż jest to zależne od wielu czynników, takich jak aspekty ekonomiczne, infrastrukturalne, technologiczne oraz legislacyjne. Zdaniem ekspertów możliwe jest, że zajmie to jeszcze kilka lat, ale wprowadzenie tej technologii na szeroką skalę z pewnością będzie stopniowe.
W pierwszej kolejności będą to tereny, które są w miarę odseparowane od chaotycznego ruchu pojazdów w miastach. Myślę tu np. o autostradach, gdzie jest najłatwiej zautomatyzować ruch. W drugim etapie można się spodziewać autonomicznych pojazdów tam, gdzie wykonywane są powtarzalne czynności – to będą np. pojazdy komunalne, śmieciarki czy pojazdy dostarczające pocztę. Dopiero na samym końcu będą to pojazdy używane już przez typowego Kowalskiego do przemieszczania się po mieście – mówi prof. Marcin Ślęzak.
Czytaj też: Największe gospodarki świata. W 2024 roku potęga USA pozostanie niezachwiana
Zgodnie z raportem Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE), planowe wdrażanie autonomicznych rozwiązań w transporcie drogowym, kolejowym, morskim i lotniczym jest pewne, a jedyną niewiadomą pozostaje tu tylko kwestia czasu. Początkową rewolucję może przynieść zautomatyzowany transport towarów na długie trasy, z uwagi na to, że polskie przedsiębiorstwa odgrywają kluczową rolę na rynku spedycyjnym Unii Europejskiej. Wprowadzenie automatyzacji w tej dziedzinie mogłoby znacząco wpłynąć na krajową gospodarkę i potencjalnie stanowić rozwiązanie dla niedoboru pracowników w sektorze logistycznym. Mimo to, autonomiczny transport w przyszłości przyniesie rewolucję w wielu branżach, w tym również w usługach współdzielonej mobilności.
Carsharingu w takiej formie, jaką znamy dzisiaj, nie będzie, ponieważ rozwiązania autonomiczne docelowo doprowadzą do pewnej syntezy usług wynajmu samochodów z usługami taksówkowymi. W praktyce będzie wyglądało to tak, że samochód autonomiczny, wezwany przez aplikację mobilną, przyjedzie w miejsce, gdzie jesteśmy, i zawiezie nas tam, dokąd chcemy dotrzeć. Zakładam, że w pełnej, komercyjnej skali dojdzie do tego w ciągu około 10 lat – mówi Leszek Leśniak, dyrektor zarządzający Panek Carsharing.
Zdaniem specjalistów, automatyzacja może stanowić remedium na trudności związane z transportem, takie jak korki drogowe czy braki wśród kierowców zawodowych, oraz wyzwania związane z dzisiejszą mobilnością, poszerzając możliwości przemieszczania się, np. dla osób starszych czy niepełnosprawnych. Niemniej jednak, kluczowym elementem dla rozwoju tej technologii będzie akceptacja społeczna oraz sposób, w jaki sami kierowcy podejdą do pojazdów autonomicznych.