Kilka dni temu Stany Zjednoczone i Wielka Brytania zaatakowały ponad sześćdziesiąt celów Huti w Jemenie, licząc na przerwanie ataków rakietowych skierowanych w stronę statków zmierzających do Kanału Sueskiego. Niemniej jednak, według analityków z Xeneta, ta akcja raczej nie rozwiąże problemu w krótkiej perspektywie, a wręcz zwiększy napięcie w całym regionie. Przez kryzys stawki frachtowe mogą wzrosnąć o 200%.
Stawki frachtowe mogą wrosnąć dwukrotnie
Peter Sand, główny analityk Xeneta, wyjaśnia, że nie ma prostego rozwiązania problemu, a ataki rakietowe w Jemenie ze strony Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii są początkiem ostatniej fazy tego kryzysu i w krótkim okresie pogorszą sytuację.
Jak informuje portal TrasportoEuropa, pierwsza reakcja Huti wydaje się potwierdzać tę perspektywę. Dzień później Jemeńczycy ogłosili, że nie przerwą ataków, a wręcz planują nowe. Aby to udowodnić, wystrzelili rakietę w kierunku statku, która jednak spadła do morza bez wyrządzenia szkód.
Czytaj też: Rebelianci Huti „przez przypadek” zaatakowali… rosyjski tankowiec
Według Xeneta stawki frachtowe za transport morski z Dalekiego Wschodu do Morza Śródziemnego i Europy Północnej mogą wzrosnąć o 200%. Sand dodaje, że im dłużej potrwa kryzys, tym większe będą niedogodności dla transportu morskiego na całym świecie, a koszty będą nadal rosły. W praktyce towary są opóźnione lub w ogóle nie docierają, a rosną ceny dla ostatecznego konsumenta.
Potrzebne są miesiące, a nie tygodnie czy dni, zanim ten kryzys zostanie w jakikolwiek sposób rozwiązany – stwierdził.
🚨Update: Oil companies and shipping firms are diverted their commercial vessels away from the Red Sea after another Yemeni Houthi anti-ship missile struck another US commercial ship. Oil and cargo prices will skyrocket due to increased cost of shipping goods around the continent… pic.twitter.com/ucsayPQ4Qy
— US Civil Defense News (@CaptCoronado) January 15, 2024
Tesla zawiesza produkcję
Tymczasem kryzys na Morzu Czerwonym już powoduje problemy w europejskiej produkcji przemysłowej. Jak informuje portal TrasportoEuropa, Tesla ogłosiła, że zawiesza produkcję swoich elektrycznych samochodów w Niemczech z powodu braku niektórych komponentów pochodzących z Azji. Firma tłumaczy, że „znaczne wydłużenie czasu transportu tworzy luki w łańcuchach dostaw”. Produkcja zostanie zawieszona między 29 stycznia a 11 lutego.
Z powodu braku niektórych komponentów jesteśmy zmuszeni wstrzymać produkcję pojazdów w gigafabryce Berlin-Brandenburg w okresie od 29 stycznia do 11 lutego, z wyjątkiem kilku małych obszarów – wskazała Tesla.
Czytaj też: Ataki na Huti windują ceny ropy. Szlaki handlowe przez Morze Czerwone zagrożone
Obecnie Tesla zatrudnia w fabryce około 11 500 osób i ma zdolność produkcyjną wynoszącą 500 000 pojazdów rocznie, która ma zostać zwiększona do miliona. Jednak obecnie rocznie produkowanych jest tylko nieco ponad 250 000 pojazdów.
Znajdziesz nas w Google News