IntermodalnyTransport

Wzrost stawek za fracht rzeczny na Renie. Szansa dla Włoch?

Susza mocno dotknęła Niemcy, powodując gwałtowny spadek poziomu wody w Renie, jednej z najważniejszych arterii transportu towarów, która łączy Szwajcarię z portami morskimi Holandii, przepływając przez niemiecki region przemysłowy Ruhr. W sierpniu płycizny rzeki drastycznie ograniczyły przepływ łodzi, a nawet uniemożliwiło żeglowanie przez tydzień w połowie miesiąca. Sytuacja ta wywołała wzrost stawek za fracht rzeczny na Renie, ze względu na zmniejszenie pojemności ładowności, w połączeniu z rosnącymi cenami paliw.

Droższy fracht rzeczny na Renie

Jeden z głównych przewoźników rzecznych działających na Renie, Contargo, ogłosił, że od 1 września zwiększy opłatę za fracht rzeczny na Renie z 10 euro do 25 euro za kontener (pełny lub pusty). Contargo wyjaśnia, że rzeczny transport kontenerowy napotyka na konkurencję ze strony węgla i zboża, którego transport znacznie wzrósł po inwazji Rosji na Ukrainę. Ten wzrost zapotrzebowania na transport, w połączeniu z ograniczeniem zdolności przewozowej i rosnącymi cenami paliw, doprowadza stawki frachtowe „do krytycznego poziomu”. Do tego dochodzi czas oczekiwania w portach morskich, które z kolei są zatłoczone.

Nawet jeśli deszcze w drugiej połowie września podniosą poziom rzeki, problemy pozostaną, ponieważ łodzie mają ogromne zaległości. Wystarczy powiedzieć, że w szczytowym momencie kryzysu barka o pojemności 200 TEU mogła przewieźć jedynie 65 TEU. Wąskie gardła na sieci kolejowej spowodowane pracami oraz niedobór kierowców ciężarówek utrudniają znalezienie lądowych alternatyw dla transportu wzdłuż osi Renu. Problem ten osiągnął już poziom zagrożenia narodowego, do tego stopnia, że federalny minister transportu Volker Wissing powołał specjalną komisję, której celem jest priorytetowe zaplanowanie pogłębienia rzeki.

Program pogłębienia koryta Renu ma zostać zrealizowany do 2030 roku i będzie wymagał inwestycji o wartości co najmniej 180 mln euro. Na 50 kilometrze rzeki łączącej St. Goar z Moguncją planowane jest wykopanie dwudziestu centymetrów. Projekt spotkał się z aprobatą branż położonych wzdłuż rzeki, a w szczególności firmy Basf, która wykorzystuje Ren jako główną arterię do transportu surowców i gotowych produktów. Z kolei niektóre stowarzyszenia ekologiczne sprzeciwiają się temu pomysłowi, argumentując, że skoro nie ma wody z powodu zmian klimatycznych, to nie ma potrzeby kopania koryta, a skierowanie przepływu na środek rzeki poważnie zaszkodzi faunie ryb. Jako alternatywę ekolodzy proponują dostosowanie łodzi do rzeki, a nie odwrotnie.

Czytaj też: Poziom wody w Renie trochę wzrósł, ale raczej nie na długo

Szansa dla Włoch?

Są jednak tacy, którzy widzą w kryzysie nadreńskim nie problem, ale szansę. Miałoby to dotyczyć włoskich portów. Zmiany klimatyczne sprawią, że problem suszy stanie się cykliczny, a Włochy „z 8500 km linii brzegowej i statusem rozległego portu, który nigdy nie ugruntował swojej pozycji na arenie międzynarodowej, mogą powrócić do gry w europejskim scenariuszu logistycznym”. Aby tak się stało, potrzebne są jednak działania polityczne zmierzające do stworzenia „sprawnych portów i zaplecza oraz inwestycji w osady przemysłowe i produkcyjne na terenach portowych, z konkretną realizacją Zes-Zls”.

Dziś wszystko może się zmienić. To, co do tej pory było mocną stroną krajów posiadających porty dalekomorskie, ale i potężną sieć rzeczną, pozwalającą im na rozwijanie silnej polityki przemysłowej (przede wszystkim Niemcy od czasów pierwszej rewolucji przemysłowej), w najbliższych latach może stać się punktem krytycznym – wyjaśnia twierdzi prezes Federagenti, Alessandro Santi.

Czytaj też: Susza w Chinach. Wstrzymano pracę niektórych fabryk, wprowadzono racjonowanie energii

Niski poziom wody w Dunaju odsłonił wraki nazistowskich okrętów

Znajdziesz nas w Google News

Polecane artykuły

Back to top button