MorskiTransport

Najpierw ataki Huti a teraz to! Somalijscy piraci powrócili i znów atakują statki 

Piraci korzystają z odwrócenia uwagi, jakie zapewniają ataki Huti

Światowa żegluga przeżywa poważny kryzys. Ataki Huti na statki przepływające przez Morze Czerwone nie ustają. Teraz przewoźnicy muszą zmagać się z kolejnym problemem. Somalijscy piraci powrócili i atakują statki na Oceanie Indyjskim. To jeszcze bardziej zakłóci transport morski.

Somalijscy piraci powrócili! Są zagrożeniem dla żeglugi morskiej

W połowie marca załoga banglijskiego frachtowca na zachodnim Oceanie Indyjskim wysłała sygnał alarmowy. Okazało się, że statek jest atakowany przez somalijskich piratów. Niestety, pomoc nie dotarła na czas. Somalijscy piraci weszli na pokład Abdullaha, biorąc jako zakładników kapitana i drugiego oficera.

Tydzień później Abdullah zakotwiczył u wybrzeży Somalii, stając się kolejną ofiarą odradzającego się piractwa. Somalijscy piraci powrócili po kilku latach spokoju, bowiem przez cały ten czas międzynarodowi przewoźnicy liczyli na to, że problem został już opanowany.

Czytaj też: Kolejne ataki na statki na Morzu Czerwonym! Kim są Huti i dlaczego to robią?

Ataki piratów zwiększają ryzyko i koszty dla firm żeglugowych, które już i tak borykają się z atakami rakietowymi ze strony jemeńskich Huti na statki pływające po Morzu Czerwonym i innych pobliskich wodach. Według przedstawicieli branży ponad dwadzieścia prób porwań od listopada podniosło ceny ochrony oraz ubezpieczeń i wywołało obawy związane z ewentualnymi płatnościami okupu.

Somalijscy piraci korzystają z okazji jaką stworzyli Huti 

Dwóch somalijskich piratów powiedziało anonimowo Reutersowi, że korzystają z odwrócenia uwagi, jakie zapewniają ataki Huti. Somalijscy piraci powrócili do szeroko zakrojonych ataków po około dekadzie uśpienia.

Skorzystaliśmy z tej szansy, ponieważ międzynarodowe siły morskie u wybrzeży Somalii zmniejszyły swoje działania – powiedział piracki finansista, który używa pseudonimu Ismail Isse i twierdzi, że pomagał w finansowaniu porwania innego frachtowca w grudniu.

Choć zagrożenie piractwem nie jest tak poważne jak w latach 2008-2014, regionalni urzędnicy i branża obawiają się, że problem może się nasilić.

Jeśli tego nie zatrzymamy, kiedy problem jeszcze jest w powijakach, może stać się tak samo poważny, jak dawniej – powiedział Reutersowi prezydent Somalii, Hassan Sheikh Mohamud.

Czytaj też: Gospodarka Egiptu krwawi przez wojnę w Strefie Gazy

Cyrus Mody, zastępca dyrektora oddziału antyprzestępczego Międzynarodowej Izby Handlowej, powiedział, że interwencja Indyjskiej Marynarki Wojennej, która wysłała co najmniej dziesięć wojennych okrętów, może mieć istotny efekt odstraszający.

Piraci i Huti współpracują?

Oficjalny przedstawiciel banglijskiego ministerstwa spraw zagranicznych powiedział jednak Reutersowi, że rząd Bangladeszu „nie popiera żadnych działań wojskowych”, które mogłyby skutkować uwolnieniem statku Abdullah z rąk piratów. Oficjalny przedstawiciel, który poprosił o zachowanie anonimowości w celu omówienia tej delikatnej sprawy, wskazał na korzyści piratów działających w pobliżu wybrzeża Somalii.

W 2011 roku, w szczycie aktywności, somalijscy piraci przeprowadzili 237 ataków. Grupa monitorująca Oceans Beyond Piracy szacowała, że ich działania kosztowały światową gospodarkę około 7 miliardów dolarów (nie licząc setek milionów dolarów zapłaconych w formie okupów). Obecna liczba ataków jest znacznie mniejsza, przy czym piraci głównie atakują mniejsze jednostki na mniej patrolowanych wodach. Od listopada przeprowadzili udane porwania co najmniej dwóch statków towarowych i 12 jednostek rybackich.

Eksperci ds. bezpieczeństwa twierdzą, że nie ma dowodów na bezpośrednie związki między Huti a somalijskimi piratami, a piraci najprawdopodobniej po prostu zostali zainspirowani atakami rebeliantów.

Piractwo to przeszłość? Najmniej incydentów od dziesięcioleci

Znajdziesz nas w Google News

Polecane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button