MorskiTransport

Strajk marynarzy na Morzu Śródziemnym. Zablokują transport między wyspami?

Protest może doprowadzić do poważnych zakłóceń w transporcie promowym między Półwyspem Apenińskim a Sardynią i Sycylią

Na Morzu Śródziemnym narasta napięcie. Już 24 października rozpocznie się ogólnokrajowy strajk marynarzy pracujących dla spółek Tirrenia Cin i Moby, dwóch największych operatorów promowych we Włoszech. Protest potrwa dokładnie dobę i obejmie wszystkie włoskie porty od Genui po Palermo. Związkowcy ostrzegają, że protest może doprowadzić do poważnych zakłóceń w transporcie promowym między Półwyspem Apenińskim a Sardynią i Sycylią. To właśnie te trasy stanowią kluczowy szlak komunikacyjny dla tysięcy pasażerów oraz dla transportu towarów, od żywności po paliwa.

Strajk marynarzy na Morzu Śródziemnym

Strajk marynarzy został zorganizowany przez cztery niezależne organizacje związkowe Federmar-Cisal, Ugl Mare, Usb i Orsa Marittimi, które zapowiadają determinację w walce o stabilność zatrudnienia i przyszłość całej branży. Przedstawiciele spółek Tirrenia i Moby potwierdzają, że w czasie strajku utrzymane zostaną jedynie połączenia objęte tzw. usługą minimalną, gwarantowaną przez włoskie przepisy o usługach publicznych. Nie opublikowano jednak jeszcze pełnej listy rejsów, które się odbędą. W praktyce oznacza to, że część kursów zostanie całkowicie odwołana, a inne mogą być opóźnione. Władze portowe oraz organizacje konsumenckie apelują do podróżnych, aby na bieżąco śledzili komunikaty przewoźników i aktualizacje rozkładów na oficjalnych stronach internetowych.

Sednem konfliktu są problemy strukturalne i niepewność zatrudnienia w grupie Moby po tym, jak koncern MSC (Mediterranean Shipping Company) wycofał się z udziałów w spółce. Związki zawodowe alarmują, że w wyniku planowanej restrukturyzacji nawet dwa tysiące pracowników, zarówno marynarzy, jak i personelu administracyjnego, może stracić pracę. Najbardziej zagrożone regiony to Zatoka Neapolitańska, Palermo i wybrzeże Kampanii, gdzie już teraz sytuacja na rynku pracy w sektorze morskim jest wyjątkowo trudna. Według związkowców, brak jasnej strategii zarządu Moby oraz niepewność dotycząca przyszłości firmy mogą doprowadzić do poważnego kryzysu społeczno-gospodarczego w regionach nadmorskich.

Czytaj też: Gigantyczne inwestycje CMA CGM w Indiach. Zdominują przemysł stoczniowy?

Przedstawiciele związków zawodowych domagają się od Ministerstwa Transportu natychmiastowej interwencji oraz powołania stołu negocjacyjnego, który miałby opracować plan ratunkowy dla branży promowej. Związkowcy chcą, by rząd zagwarantował zarówno utrzymanie istniejących miejsc pracy, jak i ciągłość połączeń między kontynentem a wyspami, uznając je za usługi o strategicznym znaczeniu dla kraju. Ich zdaniem, rozmowy prowadzone dotychczas z zarządami spółek nie przyniosły żadnych wymiernych efektów.

Blokada może mieć zauważalne skutki gospodarcze

Nie bez powodu sprawa strajk marynarzy wzbudza tak duże emocje. Tirrenia i Moby to kręgosłup transportowy Włoch, odpowiedzialny za większość połączeń promowych z Sardynią i Sycylią. Statki tych spółek codziennie przewożą setki ton ładunków, w tym żywność, paliwa, surowce przemysłowe i towary konsumpcyjne. Zakłócenia w kursach mogą zatem przełożyć się nie tylko na trudności w podróżowaniu, lecz także na opóźnienia w dostawach towarów, wzrost cen i zakłócenia w lokalnych łańcuchach dostaw. Dla wielu wysp, które w dużym stopniu polegają na imporcie z kontynentu, nawet krótkotrwała blokada może mieć zauważalne skutki gospodarcze.

Włoskie porty, od Livorno po Cagliari, już teraz przygotowują się na nadchodzący protest. Władze portowe opracowują plany awaryjne, które mają pozwolić na utrzymanie kluczowych operacji, w tym przewozu podstawowych towarów. Niektóre porty zapowiedziały też wzmocnienie obsługi informacyjnej i całodobowe punkty kontaktowe dla pasażerów. Jednocześnie włoskie służby morskie podkreślają, że bezpieczeństwo żeglugi pozostaje priorytetem, nawet w trakcie strajku.

Czytaj też: Włochy pod kreską. PKB się kurczy, a prognozy lecą w dół. Kryzys rozlewa się w Europie Zachodniej?

Choć akcja ma charakter ograniczony czasowo, bo potrwa tylko dobę, jej skutki mogą być odczuwalne zarówno przez pasażerów, jak i przez przedsiębiorców uzależnionych od morskiego transportu towarów. Jeśli strony nie osiągną porozumienia, protest ten może stać się początkiem głębszych zmian w strukturze włoskiego rynku żeglugowego.

Morski gigant MSC rozważa przejęcie brytyjskich linii EasyJet

Znajdziesz nas w Google News

Polecane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button