Rosyjski przywódca Władimir Putin po raz pierwszy publicznie przyznał, że to Rosja zestrzeliła samolot Azerbaijan Airlines, który w ubiegłym roku rozbił się w okolicach kazachskiego Aktau. Tragedia, do której doszło w okresie Świąt Bożego Narodzenia, pochłonęła życie 38 osób, a jej kulisy przez długi czas owiane były mgłą obrzydliwej rosyjskiej propagandy, sprzecznych komunikatów i wzajemnych oskarżeń.
To Rosja zestrzeliła azerski samolot
W rozmowie z prezydentem Azerbejdżanu, Ilhamem Alijewem, Putin miał powiedzieć wprost, że to pociski rosyjskiej obrony przeciwlotniczej, wystrzelone w kierunku ukraińskiego drona, eksplodowały w pobliżu samolotu pasażerskiego Embraer E190. Maszyna, lecąca z Baku do Groznego, miała nieszczęście znaleźć się na trajektorii pocisku. Dyktator przyznał, że to Rosja zestrzeliła samolot oraz złożył wyrazy współczucia i zapewnił, że rodziny ofiar otrzymają „sprawiedliwe rekompensaty finansowe”.
Niewiele osób uwierzyło w szczerość zapewnień i krokodyle łzy zbrodniarza, dla którego nawet życie własnych żołnierzy jest warte mniej niż worek kartofli. Niektórzy analitycy wskazują jednak, że to przyznanie może otworzyć drogę do międzynarodowych roszczeń i procesów sądowych, zwłaszcza jeśli Moskwa klasycznie znów nie dotrzyma słowa. Inni uważają, że to po prostu „kontrolowana narracja”, mająca poprawić wizerunek Rosji w oczach partnerów azjatyckich.
Przypomnijmy, że katastrofa lotu Azerbaijan Airlines J2-8243 miała miejsce rok temu, w okresie Świąt Bożego Narodzenia. Embraer E190 wystartował z Baku w kierunku Groznego, przewożąc 67 pasażerów i 4 członków załogi. Gdy samolot zbliżał się do czeczeńskiej przestrzeni powietrznej, rosyjskie systemy obrony powietrznej Pancyr-S1 prowadziły w tym rejonie ostrzał w kierunku ukraińskiego bezzałogowca rozpoznawczego.
❗️Putin admitted that the AZAL plane was shot down by Russian air defense, apologized to the families of the victims and promised compensation.
He added that Russia-Azerbaijan relations need to grow.
Previously, Russia refused to take responsibility for the catastrophe. https://t.co/0UXe0ocxdl pic.twitter.com/JRvoeay75A
— Anton Gerashchenko (@Gerashchenko_en) October 9, 2025
Według późniejszych raportów śledczych, eksplozja pocisku nastąpiła w bezpośrednim sąsiedztwie maszyny. Odłamki metalu przedziurawiły kadłub, uszkodziły systemy hydrauliczne i sterowanie, co doprowadziło do utraty kontroli nad samolotem. Piloci próbowali awaryjnie skierować się nad Morze Kaspijskie i podjąć próbę lądowania w Kazachstanie, jednak maszyna ostatecznie rozbiła się w rejonie Aktau. Zginęło 38 osób, a 29 ocalało z ciężkimi obrażeniami.
Czytaj też: Katastrofa samolotu w Kazachstanie! Został zestrzelony przez Rosjan?
Dowody nie do zignorowania
Już w pierwszych dniach po katastrofie, eksperci z Azerbejdżanu i Kazachstanu zwrócili uwagę na obecność charakterystycznych fragmentów metalu w szczątkach samolotu. Analiza wykazała, że były to elementy zgodne z amunicją rosyjskiego zestawu przeciwlotniczego. Rosja jednak cały czas zaprzeczała, że zestrzeliła azerski samolot, sugerując alternatywne wersje wydarzeń, od „awarii technicznej” po „atak terrorystyczny”. Dopiero teraz, po niemal roku, Putin oficjalnie potwierdził, że winę ponosi rosyjska armia. Jego słowa zostały natychmiast zacytowane przez międzynarodowe agencje. BBC, Reuters i Al Jazeera określiły to jako „pierwsze pełne przyznanie się Kremla do winy” w sprawie, która przez długie miesiące była zamiatana pod dywan.
Choć Putin zapowiedział wypłatę odszkodowań, to przyznanie się do winy nie jest tylko gestem humanitarnym. Dla wielu obserwatorów to ruch polityczny wymuszony izolacją Rosji i próbą częściowego ocieplenia relacji z Azerbejdżanem. Baku, dotąd lawirujące między Moskwą a turecką Ankarą, od miesięcy naciskało na ujawnienie prawdy. Przyznanie się do zestrzelenia samolotu może być więc symbolicznym ukłonem w stronę Alijewa, który konsekwentnie domagał się od Rosji „pełnej odpowiedzialności za śmierć niewinnych cywilów”.
Czytaj też: Rosyjskie okręty niedaleko Portugalii. Kreml szpieguje ruch jednostek NATO
Jeśli Moskwa rzeczywiście zrealizuje swoje obietnice, może to stanowić początek ostrożnego zbliżenia między oboma krajami. Jednak wielu komentatorów wskazuje, że nawet najhojniejsze rekompensaty nie zmażą faktu, że Rosja po raz kolejny dopuściła się aktu agresji, który kosztował życie cywilów. W tym kontekście nie sposób nie wspomnieć o katastrofie samolotu Malaysia Airlines MH17, w której zginęło 298 osób. Maszyna została trafiona pociskiem rosyjskiego systemu Buk wystrzelonym z terytorium wschodniej Ukrainy, kontrolowanego przez prorosyjskich separatystów. Choć międzynarodowe śledztwa jednoznacznie wskazały na udział rosyjskiej armii, Moskwa od lat zaprzecza jakiejkolwiek odpowiedzialności, stosując tę samą taktykę zaprzeczeń, dezinformacji i przerzucania winy, jaką obserwowaliśmy po katastrofie azerskiego Embraera.
Trudno więc uwierzyć, że obecne wyznanie Putina ma charakter szczerego żalu. Dyktator wielokrotnie pokazał, że ludzkie życie nie ma dla niego znaczenia, niezależnie czy mowa o cywilach mordowanych na Ukrainie czy mieszkańcach własnego kraju. W tym kontekście słowa o „odpowiedzialności i rekompensacie” brzmią jak element cynicznej gry wizerunkowej, a nie gest człowieczeństwa. Putin nie przyznaje się do winy z moralnego obowiązku. Robi to, gdy wymaga tego polityczna kalkulacja.
Katastrofa lotu Malaysia Airlines. 10 lat i 298 powodów, by nienawidzić Putina
Znajdziesz nas w Google News





