Według doniesień branżowych, francuski koncern Renault planuje zwolnienia w działach wsparcia. Redukcja obejmie nawet 3 000 etatów, od kadr, przez finanse, po marketing. Decyzja, choć jeszcze nieostateczna, już teraz wywołuje gorącą debatę o kondycji całego sektora motoryzacyjnego w Europie.
Renault szykuje zwolnienia
Cięcia mają objąć głównie centralę koncernu w Boulogne-Billancourt pod Paryżem, ale też wybrane biura zagraniczne. Renault zatrudnia obecnie prawie 99 000 osób na całym świecie, a więc planowane zwolnienia dotkną kilku procent całej załogi. Według źródeł cytowanych przez L’Informe, decyzja o dokładnej skali redukcji ma zapaść jeszcze przed końcem roku.
Czytaj też: Trudne półrocze Stellantis. Spadek dostaw i pierwsza strata od lat
Redukcja zatrudnienia to część szerszego programu oszczędnościowego o nazwie „Arrow”, którego celem ma być uproszczenie struktury firmy i zwiększenie jej elastyczności. W praktyce oznacza to ograniczenie zatrudnienia w działach administracyjnych o około 15%. Celem jest nie tylko obniżenie kosztów stałych, ale również przyspieszenie procesów decyzyjnych i poprawa efektywności operacyjnej. Rzecznik Renault nie ukrywa, że decyzja o redukcji nie jest łatwa, ale konieczna.
Biorąc pod uwagę niepewności na rynku motoryzacyjnym i niezwykle konkurencyjne otoczenie, potwierdzamy, że rozważamy sposoby uproszczenia naszej działalności, przyspieszenia procesów oraz optymalizacji kosztów stałych – przekazał rzecznik Renault.
Kryzys w branży motoryzacyjnej
Sygnały ostrzegawcze dla Renault pojawiły się już w połowie roku. W lipcu koncern poinformował o stracie netto za pierwsze półrocze na poziomie 11,2 miliarda euro. Aż 9,3 miliarda z tej kwoty stanowił odpis związany z udziałami w japońskim partnerze Nissanie. Po jego wyłączeniu zysk netto Renault spadł do 461 milionów euro, co stanowi zaledwie jedną trzecią wyniku z poprzedniego roku.
Słabsze wyniki to efekt nie tylko trudnej sytuacji makroekonomicznej, ale też kosztów transformacji na samochody elektryczne. Rosnące wydatki na badania, rozwój i surowce, w połączeniu z niższymi marżami w segmencie EV, mocno obciążają finanse producenta. Dodatkowo presja cenowa ze strony chińskich marek, oferujących tańsze, a coraz bardziej zaawansowane technologicznie auta, ogranicza możliwości Renault w zakresie rentownego rozwoju.
Czytaj też: Francuskie wpływy w Afryce upadają. Françafrique rozpada się na naszych oczach
Lipiec przyniósł także zmianę u steru koncernu. Po odejściu Luki de Meo do luksusowego koncernu Kering, nowym dyrektorem generalnym Renault został Francois Provost. Jego misja jest jasna, ale niełatwa – odbudować zaufanie inwestorów, poprawić marże i przywrócić rating kredytowy do poziomu inwestycyjnego.
Sytuacja firmy nie jest odosobniona. Cały sektor europejskiej motoryzacji zmaga się z presją kosztową wynikającą z transformacji w kierunku elektromobilności i spadku popytu na tradycyjne pojazdy spalinowe. Dużym problemem dla europejskich gigantów jest także rosnąca konkurencja ze strony Chin, które coraz agresywniej wchodzą na rynki europejskie oraz amerykańska polityka celna, uderzająca w eksport z Europy. W efekcie nawet giganci tacy jak Volkswagen, Stellantis czy BMW wdrażają programy oszczędnościowe i redukują zatrudnienie, by utrzymać konkurencyjność.
Tesla notuje rekordowe dostawy! Inwestorzy pełni obaw o przyszłość





