
Jeszcze niedawno amerykańskie linie lotnicze z optymizmem patrzyły w przyszłość. Rynek podróży rósł, samoloty były pełne, a prognozy finansowe mówiły jasno: przed nami boom. Jednak wszystko zmieniło się, gdy na scenę wkroczyły… cła Trumpa.
Cła Trumpa uderzają w lotnictwo
Szerokie cła oraz ograniczenie wydatków rządowych przez administrację Donalda Trumpa wywołało efekt domina. Rosnąca niepewność gospodarcza i inflacja uderzyły bezpośrednio w zachowania konsumentów. Podróże – traktowane jako wydatek drugorzędny – stały się pierwszą ofiarą oszczędności. Z dnia na dzień pasażerowie zaczęli rezygnować z wyjazdów, a firmy – ciąć budżety na podróże służbowe. Skutek? Linie lotnicze w panice tną liczbę lotów i korygują prognozy zysków.
Indeks linii pasażerskich S&P 500 spadł w tym roku już o 15%. Giganci, tacy jak Delta i United Airlines, stracili po 20% wartości swoich akcji. Nawet tanie linie, jak Frontier, notują straty. Nie chodzi tylko o liczby – to sygnał, że pasażerowie po prostu nie chcą (lub nie mogą) latać. David Neeleman, prezes Breeze Airways, ujął to trafnie:
Najpierw kupujesz chleb i płacisz czynsz. Lot samolotem? To luksus.
Czytaj też: Tesla ostro krytykuje cła Trumpa! Koniec miłości z Elonem?
W odpowiedzi na spadające zainteresowanie podróżami, przewoźnicy zaczęli ograniczać swoją ofertę. W ciągu zaledwie dwóch tygodni sześć dużych linii lotniczych zredukowało przepustowość na sezon wiosenny i letni. W tle wciąż wybrzmiewa groźba kolejnych cięć – jeśli popyt się nie odbuduje, te nadejdą jeszcze przed końcem lata.
Hopes of strong travel demand and a multi-year profit boom are faltering for major airlines, including Delta, United and American Airlines, amid President Donald Trump’s broad tariffs and a crackdown on government spending https://t.co/LZ9a5eZ17J pic.twitter.com/dZJr3YbrUR
— Reuters Business (@ReutersBiz) March 27, 2025
Strach przed lataniem? Nie tylko gospodarka
Choć cła Trumpa i ekonomia grają główną rolę, swoje trzy grosze dorzuciły też obawy o bezpieczeństwo. W lutym rekordowo wzrosła liczba wyszukiwań w Google pytania: „Czy latanie jest bezpieczne?”. To efekt wielu niedawnych incydentów lotniczych, które nagłaśniane przez media, tylko pogłębiają niepokój. Linie liczą, że ten efekt szybko przeminie. Niestety – z gospodarką nie będzie tak łatwo.
Marcowe dane mówią same za siebie: zaufanie konsumentów w USA spadło do najniższego poziomu od czterech lat. Aż o 8% zmniejszyła się sprzedaż biletów w lutym – i to po rekordowym styczniu. Zarówno podróże rekreacyjne, jak i służbowe zaliczają zjazd. Ceny biletów zaczynają spadać, co dla branży jest podwójnie niepokojące. Po sześciu miesiącach wzrostów – mamy pierwsze roczne obniżki cen. To wyraźny znak, że rynek nie działa jak dawniej.
Czytaj też: Lockheed Martin ma problemy? Wszystkiemu winien jest Trump!
Przewoźnicy wciąż utrzymują, że ich roczne prognozy są aktualne. Ale wszystko zależy od… pogody gospodarczej. Jeśli latem popyt się nie odbuduje – zyski mogą wyparować. Barry Biffle, prezes Frontier Airlines, nie owija w bawełnę:
Bez silnego rynku pracy – nie ma mowy o odbiciu.
Tymczasem konsumenci już zaciskają pasa. Jacob Brown, nauczyciel z Denver, który lecąc do Las Vegas wracał nocnym lotem, by uniknąć kosztu noclegu, mówi wprost:
Podróżuję tylko wtedy, gdy muszę i tylko najtaniej jak się da.
Cła Trumpa wstrząsają branżą lotniczą! Będzie drogo, ale tak sobie wybrali