
Shell podjął zaskakującą decyzję – niemal wszystkie stacje wodorowe tej firmy w Kalifornii zostały zamknięte. Na siedem istniejących obiektów działa już tylko jeden. To drastyczna zmiana strategii, która rodzi pytanie: czy wodór właśnie przegrał wyścig z elektromobilnością?
Shell żegna się z osobówkami na wodór
Firma tłumaczy, że problemy z dostawami oraz trudna sytuacja rynkowa wpłynęły na rentowność tego rozwiązania. Shell, zamiast kontynuować inwestycje w wodór dla aut osobowych, postanowił skupić się na infrastrukturze dla pojazdów elektrycznych, uznając ją za bardziej perspektywiczną w walce z emisją spalin.
To duży zwrot akcji, bo jeszcze dwa lata temu Shell zapowiadał dynamiczny rozwój sieci stacji wodorowych – miało powstać aż 48 nowych punktów. Jednak we wrześniu firma nagle wstrzymała ekspansję, a kilka miesięcy później zaczęła stopniowo zamykać swoje placówki.
Czytaj też: Walka o Klimat: Shell na ławie oskarżonych w Hadze
Luty okazał się przełomowy – Shell oficjalnie potwierdził, że nie tylko wycofuje się z dalszych inwestycji, ale też definitywnie zamyka niemal wszystkie swoje stacje. Ocalała tylko jedna – w Torrance, w Los Angeles – ale i ona może wkrótce przestać funkcjonować. Firma już szuka dla niej nowego właściciela.
Shell shuts all hydrogen stations In California ☠️
Shell, a major player in the hydrogen industry, has decided to close all its passenger vehicle hydrogen refueling stations in California. This affects owners of vehicles like the Toyota Mirai, the Hyundai Nexo, and the upcoming… https://t.co/G0EsptimQ4 pic.twitter.com/nyU8NY3tnR— Matℍias (@MatHias8719) February 15, 2024
Technologiczne problemy czy brak popytu?
Oficjalnie Shell tłumaczy swoją decyzję zmianą priorytetów i większym skupieniem na transporcie ciężkim. Jednak czy rzeczywiście tylko o to chodzi? Kalifornia jest jednym z niewielu stanów, gdzie rynek aut wodorowych miał realne wsparcie. W 2023 roku zarejestrowano tam 3143 nowe pojazdy na wodór – choć to wciąż mniej niż 1% liczby nowych aut elektrycznych. Jednak oprócz niskiego popytu Shell zmagał się również z innym wyzwaniem – problemami technicznymi.
Czytaj też: Czy wodór w transporcie okaże się ślepą uliczką?
Część stacji firmy korzystała z urządzeń norweskiej marki Nel, która obecnie mierzy się z procesami sądowymi dotyczącymi wadliwych technologii wodorowych. Awaryjność sprzętu i związane z tym koszty serwisowania mogły przyczynić się do decyzji o wycofaniu się z rynku.
Shell nie porzuca aut na wodór całkowicie – firma wciąż rozwija infrastrukturę dla transportu ciężkiego, gdzie ta technologia ma większy potencjał. Jednak jeśli chodzi o samochody osobowe, wygląda na to, że wodór przegrywa walkę z elektryfikacją.
Czy to oznacza koniec ery wodorowych aut? Niekoniecznie. Technologia ta nadal ma szansę na rozwój, ale musi przejść istotne zmiany, aby stać się realną alternatywą dla elektryków. Dla kierowców w Kalifornii oznacza to jedno – dostęp do stacji tankowania wodoru staje się jeszcze trudniejszy.
Autobusy wodorowe Solaris nie wyjadą na ulice? Miasta nie stać na wodór z Orlenu