LotniczyTransport

Kryzys w Boeingu trwa w najlepsze… W rok stracili prawie 1/3 wartości!

Choć nowy CEO podjął kroki w kierunku odbudowy reputacji i poprawy jakości, przyszłość Boeinga pozostaje niepewna

Ubiegły rok był jednym z najbardziej burzliwych w historii Boeinga. Firma, która przez lata była symbolem innowacji i niezawodności w lotnictwie, musiała stawić czoła serii problemów technicznych, finansowych i organizacyjnych. Kryzys w Boeingu dotknął produkcję, reputację i finanse firmy. Wynikiem tych trudności był spadek wartości akcji o 31%, co uczyniło Boeinga największym przegranym indeksu Dow Jones Industrial Average.

Kryzys w Boeingu trwa

Kryzys w Boeingu rozpoczął się już na początku stycznia ubiegłego roku. Samolot 737 MAX należący do Alaska Airlines stracił w trakcie lotu zaślepkę drzwi. W wyniku awarii od lecącej maszyny w powietrzu odpadła spora część kadłuba. Dochodzenie wykazało, że problem powstał w fabryce, gdzie samolot opuścił linie produkcyjne bez kluczowych elementów montażowych.

Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale to zdarzenie wywołało ogromny kryzys wizerunkowy i stało się punktem zapalnym dla reform w Boeingu. Władze firmy zapowiedziały zmiany w procesach produkcyjnych i kulturze korporacyjnej, ale krytyka ze strony branży i regulatorów już zdążyła zaszkodzić reputacji giganta.

Dalsze problemy techniczne spowodowały, że Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) ograniczyła produkcję 737 MAX do 38 jednostek miesięcznie. FAA ostrzegła, że Boeing może potrzebować kilku miesięcy, aby wrócić do pełnych mocy produkcyjnych.

Czytaj też: Zyski Ryanair w dół! Wszystko przez… Boeinga

Zmiana na stanowisku CEO

W marcu stanowisko CEO opuścił Dave Calhoun, którego zastąpił Kelly Ortberg – doświadczony ekspert w branży lotniczej. Ortberg chciał zażegnać kryzys w Boeingu i postawił na „powrót do korzeni”, koncentrując się na inżynierii i jakości zamiast na maksymalizacji zysków.

Jednym z jego pierwszych kroków było przeniesienie głównej siedziby firmy do Seattle – historycznego domu Boeinga – co miało symbolizować powrót do tradycyjnych wartości firmy. Ortberg regularnie odwiedzał fabryki, aby bezpośrednio nadzorować wprowadzane zmiany.

Jednak w drugiej połowie roku Boeing musiał zmierzyć się z kolejnym wyzwaniem – siedmiotygodniowym strajkiem, w którym uczestniczyło około 30 000 pracowników. Protest ten znacząco spowolnił produkcję, a prace nad 737 MAX zostały wznowione dopiero w grudniu.

Opóźnienia w dostawach irytowały linie lotnicze, które liczyły na szybsze realizacje zamówień. Kolejnym ciosem dla firmy były kolejne przesunięcia w harmonogramie produkcji modelu 777X, który wciąż czeka na certyfikację.

Czytaj też: Koncern Boeing ma problemy. Szykują się kolejne zwolnienia pracowników

Redukcja zatrudnienia

Nie tylko produkcja samolotów była źródłem problemów dla Boeinga. Wrzesień przyniósł kolejne trudności – misja statku kosmicznego Starliner zakończyła się przedwcześnie, gdy kapsuła wróciła na Ziemię bez załogi. Astronauci, którzy mieli spędzić osiem dni w przestrzeni kosmicznej, wciąż przebywają na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej z powodu awarii technicznych. 

W obliczu trudnej sytuacji finansowej Ortberg ogłosił redukcję zatrudnienia o 10%, co oznaczało zwolnienia dla 17 000 pracowników. Decyzja ta wywołała dodatkowe napięcia w firmie i wpłynęła na morale zespołu.

Kryzys w Boeingu stanowi ostrzeżenie dla całej branży lotniczej. Firma, która przez lata była symbolem innowacyjności, zmagała się z poważnymi wyzwaniami wizerunkowymi, technicznymi i organizacyjnymi. Choć nowy CEO podjął kroki w kierunku odbudowy reputacji i poprawy jakości, przyszłość Boeinga pozostaje niepewna.

Masowe zwolnienia w Boeingu! Producent notuje miliardowe straty

Znajdziesz nas w Google News

Polecane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button