Powodzie w Hiszpanii, które dotknęły m.in. region Walencji, spowodowały dramatyczne straty. Skutki tych klęsk żywiołowych, odczuwalne na wielu płaszczyznach, obejmują nie tylko straty materialne i ludzkie, ale też poważne konsekwencje dla gospodarki i przemysłu, w tym dla sektora produkcyjnego.
Powodzie w Hiszpanii dotknęły zakład Stadlera
Na przełomie października i listopada dramatyczne powodzie w Hiszpanii nawiedziły region Walencji, wywołując ogromne zniszczenia. Intensywne opady, z jakimi od lat nie miano do czynienia, sprawiły, że zalane zostały cały domy i zakłady przemysłowe, a ludzie zostali uwięzieni we własnych domach lub zmuszeni do ewakuacji. Niestety, ten kataklizm przyniósł także ogromne straty ludzkie – ponad dwieście osób straciło życie w wyniku gwałtownych podtopień, a w niektórych regionach wciąż trwają poszukiwania zaginionych.
Powodzie nie tylko uderzyły w lokalną ludność, ale również poważnie wpłynęły na przemysł w regionie, co stanowi wyzwanie dla wielu firm. Szwajcarski producent taboru kolejowego, Stadler, jest jedną z firm, które musiały dostosować się do nowej rzeczywistości. Zakład firmy w Walencji, zatrudniający około 3000 pracowników, początkowo uniknął poważnych uszkodzeń, jednak problemem okazały się utrudnienia komunikacyjne i dostawy komponentów.
Czytaj też: Lokomotywy Stadler pojadą w Alpy. Zasilą luksusową flotę panoramicznych pociągów
Blisko 400 pracowników zakładu Stadlera, mieszkających na południu od Walencji, napotkało poważne problemy z dojazdem do pracy. Uszkodzone drogi i linie komunikacji publicznej uniemożliwiły im dotarcie do północnej części miasta, gdzie znajduje się zakład produkcyjny.
Powódź dotknęła także magazyny zewnętrzne Stadlera oraz zakłady dostawców części, co zaburzyło łańcuchy dostaw. Zniszczone zostały niektóre hale produkcyjne i magazyny lokalnych dostawców, co wpłynęło na brak dostępności części niezbędnych do montażu pojazdów. W efekcie Stadler musiał zredukować skalę produkcji, a część zaplanowanych prac została przełożona na przyszły rok.
Stadler zmaga się z wieloma problemami
Powodzie w Hiszpanii nie są jedynym problemem, z którym zmaga się Stadler. Firma doświadcza także opóźnień związanych z dostawami składów metra do Berlina, na co wpływ miały wcześniej także inne czynniki, takie jak pandemia COVID-19 oraz problemy techniczne z oprogramowaniem pojazdów. Efektem tych wydarzeń jest konieczność przesunięcia części przychodów na przyszły rok, co może skutkować niższym wskaźnikiem EBIT niż wcześniej zakładano.
Stadler podejmuje intensywne działania, aby zredukować straty i przywrócić tempo produkcji. Przedsiębiorstwo wdraża programy wyrównawcze, które w przeszłości pomogły mu nadrobić zaległości po pandemii. W 2021 roku, gdy restrykcje związane z COVID-19 spowodowały opóźnienia w dostawach, firma z powodzeniem zrealizowała zamówienia w kolejnym roku.
Czytaj też: Overtourism: te regiony UE przeżywają turystyczne zatrzęsienie
Pomimo wyzwań logistycznych i zagrożeń klimatycznych, Stadler nadal realizuje swoje zamówienia, czego dowodem jest portfel zamówień o wartości blisko 26,8 miliarda franków szwajcarskich na koniec pierwszej połowy roku. Firma ma obecnie w realizacji aż 188 nowych zamówień i 150 w fazie gwarancyjnej.
Powodzie w Hiszpanii oraz ich wpływ na przemysł pokazują, że zmiany klimatyczne i ekstremalne zjawiska pogodowe stanowią jedno z największych wyzwań współczesnych czasów. W wyniku tych wydarzeń przedsiębiorstwa produkcyjne coraz częściej muszą podejmować środki zaradcze, dostosowywać procesy produkcyjne i opracowywać plany na wypadek przyszłych klęsk żywiołowych.
Rusza nowy zakład Stadler w Białymstoku. Wiemy co będą produkować