KolejowyTransport

Afera z pociągami Newag. Producent pęka i wycofuje oskarżenia

Nagła zmiana stanowiska budzi pytania o spójność narracji Newagu

Afera z pociągami Newag nabiera tempa. Pod koniec miesiąca rozpoczął się proces sądowy, który firma Newag wytoczyła przeciwko Serwisowi Pojazdów Szynowych (SPS) oraz hakerom z grupy Dragon Sector, którzy wykryli w oprogramowaniu pociągów Impuls kod unieruchamiający maszyny. Choć początkowo nowosądecki producent przekonywał, że to hakerzy wprowadzali zmiany w oprogramowaniu, firma nagle wycofała się z tych zarzutów.

Afera z pociągami Newag

Pod koniec ubiegłego roku na światło dzienne wypłynęła tak zwana afera z pociągami Newag. Media, w tym przede wszystkim Onet i Zaufana Trzecia Strona, poinformowały o problemach z pociągami Impuls. Hakerzy z grupy Dragon Sector, działający na zlecenie firmy SPS, przeanalizowali oprogramowanie sterujące pociągami. Wyniki ich badań wskazywały na istnienie celowo zaimplementowanych blokad, które uruchamiały się w specyficznych warunkach, najczęściej po serwisie przeprowadzonym przez niezależne i konkurencyjne wobec Newag firmy.

Odkrycie to wzbudziło szereg spekulacji, że to producent zainstalował blokadę. Ten jednak zdecydowanie zaprzeczał jakimkolwiek związkom z blokadami. Firma nie potrafiła jednak dostarczyć przekonującego wyjaśnienia, skąd te funkcje mogły się wziąć w pociągach Impuls. 

Czytaj też: Newag pozywa hakerów, którzy ujawnili aferę z ich pociągami!

Jak wskazuje OKO.press, rzecznik firmy początkowo w ogóle zaprzeczał istnieniu takich blokad, a później firma zasugerowała, że to sami hakerzy z Dragon Sector wprowadzili blokujący kod do systemu. Teoria ta została jednak podważona, gdy w pozwie złożonym przez Newag pojawiło się stwierdzenie, że „nie doszło do zainstalowania zmienionego oprogramowania” przez hakerów.

W naszej ocenie prawda może być zupełnie inna – że np. to konkurencja ingerowała w oprogramowanie. Powiadomiliśmy w tej sprawie właściwe służby. Zresztą nie pierwszy raz powiadamiamy organy ściągania, iż w nasze oprogramowanie modyfikowane jest bez naszej autoryzacji – wskazywał Newag w oświadczeniu pod koniec ubiegłego roku.

Niespójna narracja Newagu

Afera z pociągami Newag wciąż wywołuje wiele kontrowersji. Nagła zmiana stanowiska budzi pytania o spójność narracji Newagu oraz o to, dlaczego firma początkowo wysuwała tak poważne oskarżenia bez solidnych dowodów. Eksperci z Dragon Sector przedstawili spójne i poparte danymi wyjaśnienia, podczas gdy Newag kluczy w swoich odpowiedziach, raz zaprzeczając istnieniu blokad, raz sugerując, że mogły one zostać wprowadzone przez zewnętrzne podmioty, a teraz wycofując się ze wszystkiego.

Jednocześnie producent nadal utrzymuje, że analiza przeprowadzona przez Dragon Sector narusza ich prawa autorskie, ponieważ wymagała dekompilacji oprogramowania, na co firma nie wydała zgody. Co więcej, podczas środowej rozprawy, Newag zawnioskował o utajnienie całego procesu. Sąd jednak wniosek odrzucił.

Czytaj też: Wirtualny prosument, czyli jak prawne innowacje mogą przyspieszyć transformację energetyczną w Polsce

Krzysztof Izdebski z Fundacji Batorego sugeruje w rozmowie z OKO.press, że działania Newagu mogą mieć znamiona SLAPPa (strategicznego powództwa mającego na celu tłumienie debaty publicznej). Pozwy tego typu są często stosowane, aby zastraszyć osoby lub podmioty ujawniające niewygodne informacje. Europejska Unia niedawno przyjęła dyrektywę mającą na celu ochronę przed takimi działaniami, co stawia sprawę Newagu w jeszcze bardziej kontrowersyjnym świetle.

SLAPP polega na tym, że najczęściej w stosunku do osób, które identyfikują i ujawniają nieprawidłowości, podmiot, który prawdopodobnie się do nich przyczynił, składa pozew, który ma wywołać efekt mrożący. Dla samych pozwanych, ale również wszystkich innych, którzy chcieliby pójść w ich ślady – wskazuje.

O co tak właściwie chodzi w aferze?

Przypomnijmy, że pod koniec ubiegłego roku portal Onet opublikował artykuł, który sugerował, że NEWAG celowo psuł swoje pociągi, by potem brać miliony za ich naprawę. Według doniesień medialnych hakerzy wykryli specjalne oprogramowanie, które wyłączało pociągi i tworzyło fikcyjną awarię, którą mogli naprawić tylko serwisanci Newag. Producent z Nowego Sącza wydał oświadczenie w sprawie artykułu i… oskarżył swoją konkurencję o wynajęcie wspomnianych hakerów i sfałszowanie całej sprawy.

Spółka zaprzeczyła, jakoby wprowadzała w oprogramowanie swoich pociągów rozwiązania, które prowadzą do celowych awarii. Nowosądecka firma stwierdziła, że grupa hakerów została wynajęta przez konkurencyjną firmę – SPS Mieczkowski. Dlatego też dzisiaj Newag pozywa nie tylko hakerów, ale również konkurencyjnego producenta.

Nieprawdą jest, że wywoływaliśmy usterki naszych pociągów, by rzekomo przejąć zlecenia na ich naprawę. To oszczerstwo. Firma serwisująca tabor dla Kolei Dolnośląskich nie potrafiła wywiązać się ze zlecenia serwisu pociągów naszej produkcji i aby uniknąć kar umownych, stworzyła tę spiskową teorię na potrzeby mediów. Z Onetu dowiedzieliśmy się, że wynajęła hakerów, którzy dla niej mieli stworzyć raport nas obwiniający – mówi Zbigniew Konieczek, prezes Newag.

Tymczasem serwis Rynek Kolejowy opublikował oświadczenie hakerów z grupy Dragon Sector. Specjaliści odpowiedzieli na oświadczenie Newag, przedstawiając swoje ustalenia dotyczące oprogramowania pociągów Impuls. Wskazali, że znaleźli nieudokumentowany system blokad w procesorach/kontrolerach tych pociągów. Otóż zgodnie z ich analizą, system ten unieruchamiał pociągi podczas serwisu w niezależnych warsztatach, aktywowany przez różne warunki, takie jak współrzędne geograficzne z GPS. Hakerzy twierdzą, że dokonali analizy na 29 pojazdach, z których 24 posiadały system blokad. CBA i ABW również badają sprawę.

FPS wygrywa przetarg na nowe wagony dla PKP Intercity. Newag przegrywa

Znajdziesz nas w Google News

Polecane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button