PLAKO System - inteligentne systemy dokowania
KolejowyTransport

Autonomiczne pociągi receptą na braki kadrowe? Nie tak szybko

Obecnie w polskim kolejnictwie już brakuje maszynistów, a problem ten będzie się tylko pogłębiał

Autonomiczne pociągi są obecnie poddawane testom w różnych lokalizacjach na całym świecie, głównie na trasach lotniskowych lub do przewozu towarów. Jednak aby wprowadzić samosterujące pociągi na szeroką skalę, konieczne jest stworzenie odpowiednich ram prawnych. 

Autonomiczne pociągi są potrzebne

Choć autonomiczne pociągi to obecnie pieśń przyszłości, ich wdrożenie jest nieuchronne. Obecnie w polskim kolejnictwie już brakuje maszynistów, a problem ten będzie się tylko pogłębiał.

Są już pociągi, które jeżdżą bez obsługi, ale to pewnego rodzaju zamknięte, wydzielone linie, najczęściej pociągi, które obsługują lotniska. Mówiąc w szerszym kontekście, nie tylko autonomicznych pociągów, ale także autonomicznych samochodów ciężarowych i osobowych, wiemy, że to wszystko jest w fazie testów, ale także rozmów na temat otoczki prawnej z tym związanej. Nie można przecież powiedzieć, że któregoś dnia o godzinie zero wymienimy wszystkie pojazdy z nieautonomicznych na autonomiczne. One będą musiały się poruszać we wspólnym środowisku, dlatego trzeba tak dostosować infrastrukturę, żeby można było korzystać z ich walorów bez szkody dla pozostałych uczestników ruchu – mówi w wywiadzie dla agencji Newseria Innowacje Adrian Furgalski, prezes zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.

Czytaj też: Ogromne unijne dofinansowanie na polskie inwestycje! 

Autonomiczne pociągi również mają wypadki

Testy z udziałem pociągów autonomicznych są przeprowadzane w różnych miejscach na świecie. Maszyny przechodzą testy między innymi w Hamburgu, na odcinku o długości 23 kilometrów. Niemniej jednak, nie są one całkowicie bezobsługowe, a maszyniści mają ograniczoną rolę, polegającą na monitorowaniu systemów pokładowych i przejmowaniu kontroli nad pociągiem w sytuacjach awaryjnych. 

W Kopenhadze, pociągi autonomiczne obsługują linię metra łączącą centrum miasta z lotniskiem. W zeszłym roku ogłoszono przetarg na dostawę automatycznych pociągów dla Kopenhaskiej Kolei Miejskiej, które mają zacząć kursować bez maszynistów od roku 2029.

Czytaj też: Polski przemysł. Jaki tu spokój na na na! Nic się nie dzieje na na na!

Z kolei w połowie lutego, około 120 kilometrów od portu Dampier w Australii Zachodniej, doszło do wykolejenia pociągu towarowego Rio Tinto, który był w pełni autonomiczny i składał się z 38 wagonów rudy żelaza. 

To, że pociągi są autonomiczne, nie oznacza, że nie będzie jakichś zdarzeń. Oczywiście będzie tak samo jak teraz i o kolei będzie się nadal mówić, że jest ona najbezpieczniejszym środkiem transportu, ale zawsze do jakichś zdarzeń dochodzi. Pojawia się wtedy kwestia, kto ponosi odpowiedzialność: użytkownik, ten, kto skonstruował ten pojazd, czy też jakieś inne podmioty – pyta Adrian Furgalski.

Rynek pociągów autonomicznych będzie rósł

Zdaniem analityków z firmy MarketsandMarkets, światowy rynek pociągów autonomicznych, który w 2022 roku osiągnął wartość nieco poniżej 8,3 miliarda dolarów, na koniec tej dekady może być wart nawet 12,3 miliarda dolarów. Przyspieszenie w adaptacji tych rozwiązań może wynikać nie tylko z postępu technologicznego, ale również z przemian na rynku pracy, który obecnie boryka się z brakami kadrowymi.

Brakuje nam ludzi do obsługi i samochodów ciężarowych, i pociągów. Zawód maszynisty nie jest atrakcyjny. Można się oczywiście spierać, czy zarobki są wysokie, czy nie, ale ludzie nie garną się do szkół, żeby zostać maszynistą. My oczywiście będziemy robić wiele rzeczy, żeby skrócić czas szkolenia bez szkody dla bezpieczeństwa. Zliberalizowane zostały już przepisy w zakresie prędkości – nie jest potrzebna podwójna obsada, ale i tak deficyt rąk do pracy będzie postępował. W związku z tym proces zmian technologicznych, jakim są właśnie autonomiczne pojazdy, na pewno będzie przyspieszał. Czasami ludzie się boją, czy tego typu pojazdy nie odbiorą im pracy. Otóż nie, one będą wypełniać luki na rynku związane właśnie z brakami rąk do pracy, ze wzrostem mobilności, z potrzebą uruchamiania kolejnych połączeń, chociażby kolejowych – zapewnia Adrian Furgalski.

Istotnym aspektem modernizacji systemu kolejowego, będącym jednocześnie istotnym wyzwaniem na przyszłość, jest implementacja zabezpieczeń przeciwko atakom na infrastrukturę, w tym także takim związanym z cyberprzestępczością. Okazuje się, że polski sektor kolejowy w znacznym stopniu opiera się na przestarzałych rozwiązaniach. Wywołuje to obawy co do zdolności systemu do radzenia sobie z profesjonalnym atakiem hakerskim.

To, że odejdziemy od starych rozwiązań na rzecz supernowoczesnych, nie oznacza, że one są bezpieczne. Jeżeli człowiek stworzy jakieś rozwiązanie, to zawsze znajdzie się ktoś, kto potrafi je obejść. Pilnowanie bezpieczeństwa w transporcie jest rzeczą nieustanną. Jeśli mówimy o cyberataku, to wymaga jeszcze więcej czasu i pieniędzy i można domniemywać, że dużo gorsze intencje przyświecają takim, którzy takiego ataku się dopuszczają. Jeżeli do tego dorzucimy sztuczną inteligencję w niewłaściwych rękach, to ona niestety tylko sprawia, że te ataki są bardziej skuteczne. Więc to jest nieustająca wojna tych, którzy mają złe intencje. i tych, którzy muszą zapobiegać tego typu atakom. Problem polega na tym, że zawsze ci „dobrzy” muszą być przynajmniej pół kroku do przodu przed tymi, którzy te nowoczesne rozwiązania w sposób niewłaściwy chcą wykorzystać – kwituje ekspert ZDG TOR.

Rusza przebudowa bydgoskiego Fordonu. Będzie więcej pociągów 

Znajdziesz nas w Google News

Polecane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button