Ceny aut elektrycznych będą coraz niższe, to zasługa tańszych baterii
W okolicach 2025 roku ceny aut elektrycznych i spalinowych będą podobne
Elektromobilność czeka rewolucja, która sprawi, że auta elektryczne będą tańsze od spalinowych. To w dużej mierze zasługa cen baterii, które istotnie wpływają na ceny aut elektrycznych.
Baterie w e-samochodach są jednym z najdroższych składowych, których wartości istotnie wpływają na ceny aut elektrycznych. Jednakże jak to na ogół bywa, wraz z rozwojem technologii ich cena spada.
W 2013 roku cena 1 kWh ulokowanej w bateriach kosztowała blisko 700 dolarów. Z czasem te wartości zaczęły spadać i w 2020 roku było to koło 130 dolarów za 1 kWh. Ekonomiści z Oxford Economics szacują, że w okolicach połowy trzeciej dekady (roku 2025) ceny aut spalinowych i elektrycznych będą zbliżone. Z kolei pod koniec obecnej dekady ceny aut elektrycznych będą niższe niż spalinowych.
W okolicach roku 2030 1 kWh w bateriach ma kosztować ok. 50 dolarów. To 14-krotnie mniej niż w 2013 roku i blisko trzykrotnie mniej niż obecnie. Mając na uwadze, że baterie stanowią 30% kosztów samochodów elektrycznych, to należy się spodziewać, że ceny elektryków faktycznie spadną. Tylko z tego powodu spadek ceny aut elektrycznych może wynieść ok. 20%.
W Polsce jest coraz więcej elektryków, ale stacji ładowania ciągle za mało
Elektryki, mimo ciągłej awersji do nich, są coraz popularniejsze. Już nie tylko kupują je sieci kurierskie i firmy dystrybucyjne, ale również coraz więcej prywatnych podmiotów. To poniekąd efekt tego, że ceny aut elektrycznych są coraz niższe. Z Licznika Elektromobilności wynika, że na koniec I kwartału 2021 roku po polskich drogach jeździło ponad 22 tys. osobowych aut elektrycznych. Do elektryków zaliczają się pojazdy zasilane z baterii (BEV) jak i hybrydy plug-in (PHEV). Ponadto było zarejestrowanych ponad 800 samochodów dostawczych i ciężarowych. W sumie w ciągu pierwszych trzech miesięcy 2021 roku przybyło w Polsce 3 555 elektrycznych osobówek. To o 107% więcej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego.
DHL Express powiększa flotę o 100 elektrycznych Fiatów
Rośnie także liczebność infrastruktury do ładowania, która ciągle pozostawia w Polsce wiele do życzenia. Na koniec I kwartału 2021 roku było w Polsce 1425 ogólnodostępnych stacji ładowania pojazdów elektrycznych. Dostarczyły one w sumie 2780 punktów ładowania. Jednakże tylko 33% z nich stanowiły szybkie stacje ładowania.
W Polsce, jako branża, nieustannie podkreślamy, że popularność, a tym samym popyt na samochody elektryczne i niskoemisyjne jest uzależniony od sprawnej sieci ładowania czy tankowania wodoru i gazu. Producenci samochodów domagają się „prawa do ładowania” tj. swobodnego dostępu dla swoich klientów – użytkowników pojazdów z napędami niskoemisyjnymi – do punktów ładowania i tankowania. Żądanie to dotyczy nie tylko możliwości ładowania pojazdów w miastach i na dużych osiedlach, ale też budowy sieci szybkich ładowarek przy głównych szlakach komunikacyjnych. Polska nie jest samotną wyspą, dlatego infrastruktura ładowania na naszych drogach musi dotrzymywać tempa Europie – mówi Jakub Faryś, Prezes PZPM.
9 Komentarze